piątek, 30 listopada 2012

Tak wyszło...

 Napisałam sprawdzian chyba dobrze, nawet nie dała takich wysp jak Bahamy itp.
Ale teraz jestem chora, wróciłam wcześniej do domu, leżę w wyrku. Moja wychowawczyni mnie zwolniła.
Będę wypoczywać, a wy się trzymajcie cieplutko i posłuchajcie TGD, świetna piosenka, kojarzy mi się z ZZ.

DZIANE
じゃね
PS.
Agnieszka Chylińska lubi TGD ^^ i ma rację, bo oni są super! Byłam na jednym  z ich koncertów- niesamowita atmosfera! A tak poza tym grałam w Simsy, kiedy nagle przegrzał mi się komputer i wyłączył się! Super! Straciłam tyle zmian w grze... -_-

środa, 28 listopada 2012

Odpoczynek przychodzi w zaskakujący sposób...

 Byłam dzisiaj w szkole. Pierwszą godzinę miałam okienko i przesiedziałam ją w szatni. Na drugiej miałam w-f. Jak zazwyczaj przebrałam się. Chciałam wydmuchać nos, lekko się może dźgnęłam? Nie wiem, w każdym bądź razie nic bolesnego sobie nie zrobiłam, ale... Zaczęła mi lecieć krew. Poszłam do łazienki, a już po paru sekundach krew ciekła mi z nosa jak z kranu. Zawołałam na koleżanki, żeby mi przyniosły chusteczki. Dziewczyny były dla mnie bardzo miłe i zachowały się z głową (nie wszystkie oczywiście). Jedna z nich poszła po pielęgniarkę, ale okazało się, że jej nie było, dlatego poszła od panią od w-fu. Mnie się zrobiło słabo. Naprawdę intensywnie krwawiłam i to z obu dziurek, kiedy drasnęłam się lekko może w jedną. Kiedy pani przyszła to z jednej dziurki przestałam już krwawić. Dostałam zwinięty bandaż, który miałam sobie wsadzić do nosa. Posiedziałam trochę, ubrałam się, zadzwoniłam po mamę, żeby po mnie przyjechała, zwolniłam się i pojechałam do domu. Dopiero po jakimś czasie przeszło mi osłabienie.
To wszystko było dziwne, ale chociaż w ten sposób mogłam trochę odpocząć, ale ten czas szybko minął, bo patrzę, a tu 17 za chwilkę. Jedyne co zdążyłam do tej pory zrobić to przeczytać jedną księgę z "Pana Tadeusza".
Moje życie jest pełne przygód...
 A tak z innej beczki, widzę, że mam dużo wyświetleń ze Stanów xD
Miło mi. Thank you for visiting my blog!

A w ogóle, to dlaczego w anime postacie w ...ekhem... Pewnych sytuacjach krwawią z nosa?! LOL
To biologicznie niemożliwe według mnie hah xD
Przykłady:
Perfect Girl Evolution
Albo chociażby Naruto

Mój nosebleed nie wyglądał ani tak ani tak XP

A na koniec pozwolę sobie dodać, że sama widzę, że dawno nie publikowałam nic związanego z Bogiem. To po części dlatego, że nie mam jakichś głębszych refleksji, co nie oznacza, że się nie modlę albo nie czytam Biblii. Nadal się modlę i czytam. Nie z przyzwyczajenia. Właśnie pomimo braku przyzwyczajenia- jestem raczej leniwa, więc to, że w jakiś sposób dbam o te życie duchowe świadczy, że jest to dla mnie ważne. 
Hmm... 
Nigdy nie wiadomo co się wydarzy, dlatego dobrze mieć oparcie w Bogu, który jest między innymi najlepszym lekarzem. Przyczyną mojego tak obfitego krwawienia było stosowanie pewnego leku, w którym dziś wyczytałam, że takie skutki uboczne są bardzo częste, tak samo jak ból pleców, który mi dokucza.
Także to tyle na dziś. Miałam dzień pełny wrażeń. Mam dosyć póki co xD

DZIANE
じゃね

wtorek, 27 listopada 2012

Ja uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie...

 Na początek pochwalę się: dostałam 5 z klasówki z historii do której uczyłam się z gotowców! YEAH!
Pierwsza moja tak wysoka ocena z historii z facią, która się na mnie uwzięła, a poza tym to moja najwyższa ocena z klasówki z historii w ogóle w dziejach mojego uczęszczania do liceum xD

 A teraz...
~Ja uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie.
Bo dobrze to wie, że porwę ją i w sercu schowam na dnie.~
Co to za tekst? A takiego jednego hitu disco polo, ma ponad 21 milionów wyświetleń na youtubie...
Ja obejrzałam raz, potem usłyszałam drugi raz i ciągle to śpiewam. Już nie mówię, że u nas w szkole puszczają tą piosenkę co najmniej 2 razy dziennie xD
Uwaga, uwaga! Przedstawiam wam zespół Weekend!
Od razu mówię- nienawidzę disco polo... Mimo to nie mogę przestać śpiewać.
Jak wy oceniacie ten kawałek (skala 1-10)?
DZIANE
じゃね

poniedziałek, 26 listopada 2012

Heya!

 Co słychać? Zepsuły mi się statystki na bloggerze- na początku wyświetla mi się normalnie, ale za chwilę wszystko mi się zeruje... Nie rozumiem tego.
Poza tym w szkole było dziś spoko. Dostałam 2 ze sprawdzianu z "Dziadów". Pani zawsze zadaje takie podchwytliwe pytania >.<
Poza tym mam nowy breloczek ^^ z gum Orbit naturalnie xD

Poza tym pisałam pracę literacką o "Cierpieniach młodego Wertera". Trzeba było dokonać charakterystyki, podać jakie lektury czytał i jaką rolę odgrywała w jego życiu miłość i natura. Nie mam pojęcia co dostanę, strasznie chaotycznie pisałam. Mam nadzieję, że chociaż w podsumowaniu jakoś z tego wybrnęłam.
 To jest głupie. Zawsze jak mi się wydaje, że dobrze napisałam okazuje się, że jednak źle, a jak myślę, że źle to się okazuje, że jednak dobrze.
 W ogóle na AXN Spin HD leci Dragon Ball Z Kai... Ja tam pamiętam, że oglądałam w dzieciństwie Dragon Ball Z. Nie podobają mi się inne wersje, a poza tym- ten lektor >.< Kill me! Taka żenada...
 Wkurza mnie jak na okładce "Otaku" napisane jest "Oglądamy anime z AXN Spin" LOL! Jakie anime?! 2, góra 4 anime na tym kanale leci, reszta to szajs, a poza tym wszystkie z debilnym lektorem. Wolę z napisami. Czytanie nie boli.

DZIANE
じゃね


niedziela, 25 listopada 2012

Kilka moich akcesoriów ;)

 Hejka!
Nie chce mi się robić lekcji i nie mam za bardzo weny, więc pomyślałam sobie, że dziś wrzucę parę zdjęć rzeczy, które mam w posiadaniu xD
 Przede wszystkim- moja torebka ^^
Wszystkie moje koleżanki, moja sista mówią, że jest super, tylko mojej mamie się nie podoba (ale o gustach się nie dyskutuje). Kiedy ją zobaczyłam w sklepie, już wiedziałam. "Muszę ją mieć" pomyślałam. Oto ona:

Kupiłam raz słuchawki, nie podziałały długo- max. 3 miesiące. Raz nimi jakoś zahaczyłam i przestały działać. Dlatego ostatnio kupiłam sobie 2 pary. Jedne są tak słitaśne, że postanowiłam wkleić foto. Wyglądają jak jabłuszka (kupiłam raptem za 9zł, nie wiem ile będą działać, ale są przeurocze!!!)
Oto one:

W ogóle- pewnie większość z was ma jedną z tych zawieszek z gum Orbit:
Ja mam cebulkę, mam też kawę, ale urwała mi się zawieszka i już do niczego nie przyczepię. Wala się gdzieś teraz po domu.

To tak tyle na dzisiaj. Czy wy też lubicie oglądać jak inni mieszkają? Tego wam akurat nie pokażę, bo mam w domu bajzel przekraczający pewną normę xD 
Ale ja po prostu lubię oglądać tego dotyczące wpisy na blogach.
A wy? O czym chcielibyście przeczytać?
Może jakieś sugestie?
Zachęcam do komentowania! Komentować może każdy (ale oczywiście komentarze poniżej poziomu będą usuwane) ;P

DZIANE
じゃね

piątek, 23 listopada 2012

W końcu piątek!

 Siemka!
Trochę nie pisałam. Nie miałam czasu. Uczyłam się, a w wolnych chwilach zalegałam na podłodze.
O tak właśnie:
W tym natłoku sprawdzianów i klasówek przeczytałam sobie pewną gazetę i w niej, po raz kolejny była wzmianka o Hatsune Miku [patrz: niebiesko-włosa 'dziewczyna' przypominająca postać z anime]. No to postanowiłam sprawdzić ten fenomen. I jak moje wrażenia? Może jestem dziwna (jestem też mało krytyczna jeżeli chodzi o anime itp.), ale spodobało mi się. Nawet mimo jej elektronicznego głosu xD 
W końcu owa Miku nie istnieje, jest tylko vocaloidem. Wygooglowałam sobie Miku i oto co pisze wikipedia: "Hatsune Miku (jap. 初音 ミク?) – wirtualna piosenkarka stworzona na bazie technologii syntezy śpiewu firmy Yamaha przez Crypton Future Media. Imię piosenkarki oznacza, w wolnym tłumaczeniu "pierwsze brzmienie przyszłości"
I teraz sobie tylko chodzę i śpiewam "jej" piosenki. Zaprezentuję wam jedną z nich. 
!Uwaga!
Osoby niestabilne psychicznie uprasza się o nieoglądanie tego filmiku!
A osoby, które zamierzają go obejrzeć niech obejrzą go do końca. W razie niezastosowania się do instrukcji nie ponoszę odpowiedzialności za wasz stan psychiczny i emocjonalny.
Efekty uboczne po obejrzeniu tego filmiku to: depresja, rwanie włosów z głowy, nadpobudliwość, biegunka, wymioty...
Gotowi więc na dawkę Hatsune Miku? Zaczynamy!


 Więc jak tam wrażenia?
Piszcie!
DZIANE
じゃね

wtorek, 20 listopada 2012

Hej!

Co tam słychać? Nie czujecie, że czas szybko leci jak z bicza strzelił?
Za mało czasu, za mało czasu...Coś strasznego! Ogarniacie to? Już jutro środa- ŚRODEK TYGODNIA!
A jeszcze chwilę temu był weekend!! Nie mogę... Nie miałabym nic przeciwko gdyby przez 2 tygodnie nie było nic zadane, albo chociaż nie było sprawdzianów... Dzisiaj miałam mieć sprawdzian z PP i z fizy, ale mi się upiekło- przełożyliśmy z fizy na czwartek, a z PP na jutro, jeszcze mam klasówkę z histy w piątek (szkoda, że nie wiem z jakich tematow >.<)
 Poza ciągłym brakiem czasu (w ogóle powinnam czytać "Pana Tadeusza" ^^") czekam na nowe odcinki anime, o których mowa była w poprzednich postach. Albo chociaż na kolejne tomy mangi w necie (Czytam "Tonari no Kaibutsu-kun" właśnie...).
 Mam nadzieję, że w najbliższym czasie tempo mojego życia trochę zwolni, bo na serio- nie wyrabiam...
Dziś nawet nie mam weny- więc mówię dla tych osób, które mojego bloga czytają (o ile są takie osoby ^^"), że mogę przez pewien czas nie pisać, albo po prostu robić to nieregularnie właśnie z powodów, które opisałam powyżej.
Zapraszam do brania udziału w głosowaniu- sonda umieszczona po prawej stronie...


Także...

DZIANE
じゃね

niedziela, 18 listopada 2012

Kolejne fajne shoujo

Kolejnym shoujo, o którym należałoby wspomnieć jest Sukitte Iinayo.
 Bodajże wczoraj zaczęłam oglądać. Jest to kolejna tegoroczna produkcja. Na prawdę ciekawe romansidło.
No właśnie- romansidło... Sądzę, że powinni dać jakieś ograniczenia wiekowe, bo tematy tam poruszane są nieodpowiednie dla 'krejzi' trzynastek. Powinno być co najmniej 16+
Bohaterką jest 16-letnia Mei, która nigdy nie miała chłopaka. Z tego powodu jest wyśmiewana przez dziewczyny w szkole. Mei (tak jak i Shizuku z anime, o którym była mowa w poprzednim poście) już dawno uznała, że nie potrzebuje przyjaciół. Jak się jednak później okazuje, nawet nie wie jak się w tym myli. Jest jeszcze Yamato- najpopularniejszy chłopak w szkole, zakochuje się w totalnie przeciętnej pod względem aparycji dziewczynie, Mei właśnie. Brzmi znajomo? Ale nie ważne- Still better than Twilight.
 Dochodzą jeszcze inne postacie jak Meloniasta (sorry, nie pamiętam jeszcze imion postaci drugoplanowych, a nie chcę ich pomylić), która zostaje przyjaciółką Mei i przyjaciel Yamato, który się w niej podkochuje.
Nasza bujnie obdarzona przez naturę bohaterka drugiego planu cierpi z powodu swojego wyglądu. Dziewczyny się z niej nabijają, obrażają ją, ale tylko przez czystą zawiść. Za to chłopcy- jak to chłopcy- również nie szczędzą jej wulgarnych docinków. Mei staje w jej obronie.
 Jak już mówiłam- tematyka w tym anime oprócz wątku romantycznej miłości bohaterów pierwszoplanowych jest dość poważna, bo pokazuje tak naprawdę zepsucie w dzisiejszych czasach. A chodzi o to, że "każdy z każdym"...
 Jeżeli tylko nie przeszkadza wam taki wątek i was to nie zgorszy to możecie obejrzeć. Nie polecam tego anime każdemu. Raczej fanom/ fankom gatunku shoujo, osobom o zamiłowaniu do scen romantycznych (?)
 Nie wiem. Mnie się to anime (mimo szokujących nie raz scen i zachowań bohaterów) podoba, choć to już nie jest shoujo gdzie wszędzie są niewinne i kawaii panienki i wierni jak psy chłopcy. Chociaż... Nie mam jeszcze obrazu całego anime, bo emisja odcinków nadal trwa, więc nie wiem jak się jeszcze akcja potoczy, ale takie jest moje pierwsze wrażenie (może w pewnym stopniu błędne, każdy ma prawo do swojej opinii)...
 Tak więc jeżeli podoba się wam kreacja dwóch bohaterów: Mei, pseudonim Chuck Norris (zgadnijcie dlaczego? To tylko ja ją tak przechrzciłam. Dla mało domyślnych napiszę, że ta dziewczyna potrafi zaserwować niezłe kopniaki z pół-obrotu) i Yamato, pseudonim TapMadl (bish, który w obronie ukochanej też nie oszczędza pięści xD , no jego to akurat można nazwać rycerzem "w złotej zbroi").
 Może moja opinio-recenzja nie jest za bardzo ogarnięta, ale mam nadzieję, że trochę przybliżyłam wam to anime. Każdego zainteresowanego zapraszam do obejrzenia tego shoujo.
A oto i scena naszej Chuck Norris, Yamato oberwał choć był niewinny ^^"
Tak więc...
DZIANE
じゃね

sobota, 17 listopada 2012

*.*

Tonari no Kaibutsu-kun jest anime świeżym, bo dopiero w tym roku, od października jest emitowane w Japonii. Super shoujo! Dwójka naszych bohaterów: Shizuku i Haru są świetnie wykreowanymi postaciami. Obydwoje są takimi wyrzutkami. Ona- kujonka, która stwierdza, że nie potrzebuje przyjaciół. On- nieco (łagodnie mówiąc) ekscentryczny, wszędzie gdzie można wymachuje pięściami. Razem mogą tworzyć niezłą, ale też dziwaczną parę. Polecam gorąco to anime!!!
 Jest rewelacyjne. Łączy w sobie elementy romansu, ale są też czasami komiczne sceny. Zwłaszcza, że bohaterowie raczej nie kryją się ze swymi myślami. Także dochodzi do takiej sytuacji (bardzo szybko) gdzie jedno z nich wyznaje tej drugiej stronie miłość. Ta druga strona też jest zakochana, ale nie może się sama przed sobą przyznać. "A w tym taki jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz"- to powiedzonko całkowicie streszcza Tonari no Kaibutsu-kun, gdzie dwójka bohaterów mota się w swoich uczuciach i raz jedno kocha drugie, a drugie pierwsze, jednak jakoś nie mogą się zgrać, żeby w końcu powiedzieć sobie równocześnie, co do siebie naprawdę czują (a to jak sądzę, rozwiązałoby ich sercowe rozterki).
 Także jeszcze raz: Bardzo, bardzo polecam!! Jedna z najlepszych produkcji jakie widziałam!

DZIANE
じゃね

PS.
Jeszcze jedno z tego anime- coś co miażdży xD
Jak widzicie (o ile widzicie, bo mam nadzieję, że dobry rozmiar tej grafiki i odczytać możecie) przyjaciel zawsze cię pocieszy!!!

piątek, 16 listopada 2012

WEEEKEND!!!

 Jupi!!! W końcu weekend! Jeny, jak ten czas leci. Jestem kiepska w jego ogarnianiu. Zapytasz mnie o to co działo się w poniedziałek albo w zeszłym tygodniu? Nie powiem ci. Mam sklerozę. Serio- to straszne, bo nie pamiętam tych wszystkich dobrych, fajnych chwil, a jedyne co zostaje w mej pamięci to to, że np. w tym tygodniu było dużo do zakuwania. Chyba sama będę musiała zacząć czytać swoje posty, żeby się zorientować co u mnie słychać xD
 Byłam dziś na młodzieżowym. Był dobry czas. Wróciłam trochę później niż zwykle do domu, zaraz zabrałam się do lektury nowego "Otaku". Zauważyłam, że zrecenzowano anime, które sobie zamierzałam obejrzeć w tym roku, a mianowicie Tonari no Kaibutsu-kun (jestem romantyczką- mam słabość do shoujo). Jak skończę pisać posta zabiorę się za obejrzenie 1. odcinka. (^3^) Szkoda, że dopiero jest 7 odcinków w necie z polskimi napisami (jest ich w sumie 13 z tego co wiem)...
 Nom, to tak na tyle, bo wena mnie opuściła. Miałam jeszcze coś napisać, ale cóż. Dodam jeszcze tylko, że oglądałam sobie przed paro-nastoma minutami Obieżyświata- Megalopolis: Seul. Żałuję, że nie obejrzałam od początku. Ciekawe, że w Korei jest chyba największy kościół Zielonoświątkowy na świecie. Fajnie by było kiedyś tam pojechać (a raczej polecieć). Mam taką bardzo małą, ale jednak, listę miejsc, w które chciałabym się udać. Byłam już w Niemczech, we Francji, w Turcji (wliczając w to kraje przez które przejeżdżałam np.Ukraina, Bułgaria, Serbia, Węgry itd...). Jednak na moim celowniku są teraz kraje Azjatyckie. Coś takiego mają w sobie (ludzi, kulturę, sztukę, język...) co sprawia, że mnie fascynują. Mogę np. bez końca słuchać, oglądać, czytać informacje o Japonii.
 A swoją drogą (tak, wiem, nie zaczyna się zdania od "A" ;P) to też jest ciekawe, że są też Azjaci, którzy w odwrotną stronę- fascynują się Polską! Tak jak ten oto Japończyk:
Za każdym razem jak go oglądam, jak on mówi po polsku (nawet najprostsze zdania) to uśmiech nie zchodzi z mojej twarzy. Ten koleś jest taki mega pozytywny!!
To jest super, że ktoś z tak odległego kraju od nas jakim jest Japonia uczy się polskiego! Dla mnie to jest po prostu meeega niesamowite!
A co wy o tym sądzicie?
DZIANE
じゃね

czwartek, 15 listopada 2012

Takie tam...

 ...18 stron A4 do nauki premierów i sama nie wiem ile tematów z gegry do zakuwania i przychodzenie przez 2 tygodnie na 8.00 w środy do szkoły, na 2 godziny wychowania fizycznego ^^
 A tak z pozytywnych rzeczy? ...Hm... To w sumie nie miałam dzisiaj matmy, angola, fizyki i 2 w-fów. Czyli nie było sprawdzianu z fizy C:
 Ech, mam już dosyć tego wyścigu szczurów. A nauczyciele ciągle dorzucają nowe sprawdziany itd.
Kiedy wreszcie będą święta?? Ludzie, jeszcze nawet nie ma końca listopada, a już puszczają reklamy świąteczne i ponoć już nawet w radiu puścili George'a Michael'a. xD

Jedni uwielbiają ten kawałek, inni nienawidzą. Mimo, że ta piosenka była i może kierowana do faceta to to w tekście nie stoi jasno, a sama piosenka wpada w ucho i jest już po prostu symbolem świąt ;D
Dlatego:

 A wy? Co sądzicie o hicie Wham! ?
Przejadło się? Przejadło się bardziej niż "Kevin sam w domu"?
Piszcie!
DZIANE
じゃね

I PS.


wtorek, 13 listopada 2012

Już po stresie

 Już po występie. Jak pisałam wcześniej- występowaliśmy na 2 godzinach lekcyjnych. Stres był, udało mi się nic nie przekręcić. Chociaż jak raz dostałam mikrofon do ręki i miałam zacząć mówić to zapadła dramatyczna cisza, ale szybko sobie przypomniałam tekst i zaczęłam recytować.
Wszyscy musieliśmy być ubrani na czarno. W ogóle to ponoć dobrze nam poszło, a pani dyrektor powiedziała, że niepotrzebnie się stresowaliśmy (łatwo mówić- weź człowieku wyjdź na scenę i mów przed całą szkołą).
To tak tylko tyle póki co. Nic mi się nie chce. Jutro mam klasówkę z angola, w czwartek sprawdzian z fizy, a w piątek klasówkę (chociaż pani powiedziała, że niby sprawdzian) z gegry, z 4 tematów lub więcej, nie wiem, nie pamiętam, a ponadto z mojego ukochanego WOS-u (-.-) z premierów:
trzeba znać kiedy oni rządzili, jak wyglądają, chronologię, a ponadto jeszcze do każdego po 3 ustawy jakie podpisali! Super! Ludzie...
Także to tyle na dzisiaj, idę sobie w coś pogram, odstresuję się.
DZIANE
じゃね

poniedziałek, 12 listopada 2012

Co tam po weekendzie?

 Ano właśnie nic ciekawego. Szybko zleciał. W sobotę mnie od rana do popołudnia nie było w domu, jak wróciłam to już ciemno się zrobiło, poodkurzałam trochę, a potem tak szybko nadeszła niedziela. Byłam w kościele, potem miałam nieogara i lekcje odrobiłam. Miałam dzisiaj klasówkę z wos-u, na którą się w ogóle nie uczyłam. Nie miałam motywacji. Żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce...
Nom. I pewnie dostanę jedyneczkę, ale co tam. Mam takie zaćmienie umysłowe ostatnio i przyznam szczerze- dopiero teraz, jak wróciłam do domu i zjadłam trochę czekolady to tak jakoś trzeźwiej myślę...
Poza tym miałam jeszcze dziś sprawdzian z biologii (<3)- zamierzam zdawać na maturze- ale przez to zaćmienie umysłowe nie potrafię obiektywnie ocenić jak mi poszło.
 W ogóle muszę brać takie tabletki, których efekty uboczne dopiero teraz odczuwam- oczy mam tak suche jak pustynia po prostu. Pisałam do mamy, żeby mi kupiła krople, a mama mi odpisuje: "Po co ci?" <facepalm> No chyba DO OCZU mi potrzebne, a do czego innego? O.o
Oglądam sobie teraz Bleach'a 65 odcinek tak poza tym.
Ech i jutro występuję na 2 godzinach (czyli 2-krotnie) w akademii z okazji 11 listopada. Jak zwykle będę się stresować i tremować. Oby wszystko gładko poszło. Będę się modlić, żeby nie pomylić wiersza i odpowiednio w takt muzyki zacytować hymn Polski. Trzymajcie kciuki ;)
A i jeszcze jedna rzecz- kotek mi zdechł. Szkoda. Ładny był, ale w sumie miałam już w swoim życiu tyle zwierzątek (już nie mówiąc o tych jakie mam aktualnie) i tyle z nich mi zdechło, a poza tym on taki jakiś chodził osowiały, dlatego ta nowina aż tak bardzo mną nie wstrząsnęła.
To tak tyle na razie ;)
DZIANE
じゃね

piątek, 9 listopada 2012

Czas leczy rany?

Po tej strasznej wieści jaką otrzymałam wczoraj przeryczałam całe popołudnie i wieczór. Do późna siedziałam w zadumaniu. Jako, że nie mogłam zatrzymać potoku łez zaczęłam czytać Biblię. Nawet nie pamiętam o czym dokładnie czytałam, ale wiem jedno- pomogło, jakoś się tak bardziej uspokoiłam.
 Chociaż nie mogę tego zrozumieć, co się stało, nie zamierzam z tym dyskutować. Czasu nie cofnę, życia nie zwrócę. Mówi się, że czas leczy rany. Czy to prawda? Nie wiem. Może po części tak? Mnie z kolei w wakacje umarł wujek... Ale wiadomo- to nie to samo co śmierć matki...
 Tak to już na tym świecie jest: rodzimy się, żyjemy, ale wszyscy musimy kiedyś odejść.
Moja przyjaciółka chyba zwątpiła w tym momencie w miłość i dobroć Boga, czy w ogóle w jego istnienie (z tego co czytałam na jej photoblogu mogę to wywnioskować). Jednak Bóg czyni czasami różne dziwne i niezrozumiałe dla nas rzeczy. Niektóre zrozumiemy z upływem czasu, innych być może nigdy, ale tak miało być jak się stało. Żyjemy, zżywamy się ze sobą i dlatego to jest tak bolesne kiedy najbliżsi znikają z naszego życia. Zawsze pozostaną w naszej pamięci i w naszych sercach...


Umieściłam  w zakładce "wersety" werset z Księgi Joba (Hioba), ale podam tu jeszcze jeden:
"Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione"Ks.Joba 1;21
Ten człowiek naprawdę musiał mieć wiarę. On stracił wszystkie swoje dobra- zwierzęta, a więc zapewne jego źródło utrzymania, zdrowie- pokryły go wrzody , miał też dziesiątkę dzieci, które zginęły za jednym zamachem, wszystkie razem, przywalone gruzami. Pomimo to Job nie przeklnął Boga jak to mu radziła jego (naprawdę nierozumna) żona i żył. Po pewnym czasie Bóg odwrócił jego los i oddał mu w dwójnasób. Urodziła mu się znów dziesiątka dzieci, dożył późnej starości i umarł syty dni oglądając swoje potomstwo do (z tego co pamiętam) czwartego pokolenia! Niesamowita historia...
 Zamieszczam poza tym filmik, który oglądałam wczoraj (trwa coś około 6 min.).
Jak może wspominałam (albo i nie) jestem osobą bardzo wrażliwą i jak oglądałam ten filmik to też ryczałam.
Obejrzyjcie go. Jest o pewnym niemowlaku, który miał nieuleczalną chorobę...
DZIANE
じゃね

czwartek, 8 listopada 2012

[*]

Nie mam pojęcia dlaczego... Ja wierzyłam, że wszystko będzie dobrze...
Mama mojej przyjaciółki nie żyje. Umarła.
Dlaczego? To nie może być możliwe To musi być jakaś pomyłka... Co teraz będzie z moją przyjaciółką? Co będzie z jej małym braciszkiem?
Nie mam pojęcia, jeszcze to do mnie nie dociera...
 Ja się czuję podle, ale nawet nie wiem jak czuje się moja przyjaciółka...
Nie mam nic więcej do powiedzenia. Nie potrafię nic więcej powiedzieć...

poniedziałek, 5 listopada 2012

Niezbyt fajnie

Czemu? Ten długi weekend był dobry, żeby sobie wypocząć. Potrzebowałam tego. Minęło jak z bicza strzelił, ale... No nie dla wszystkich ten weekend był miły. Np. dla mojej przyjaciółki okazał się prawdziwym koszmarem. Jej mama trafiła do szpitala (ze względu na to, że je mama pracuje za granicą to ona nawet nie może jej odwiedzić...). Zapadła w śpiączkę. Nikt nie rozumie dlaczego... Jej życie jest zagrożone. Nawet sobie nie wyobrażam jak ona musi się z tym wszystkim czuć, zwłaszcza, że została teraz sama w domu z młodszym bratem, którym musi się opiekować. Jej tata pojechał do jej mamy.
Ja nie znajduję słów, żeby ją pocieszyć. Jedyne co mogłam zaoferować to modlitwa. Nic jeszcze nie jest stracone. Bóg może zdziałać cuda.
Kiedy dotyka nas nieszczęście potrafimy się nad sobą użalać, wpadamy w depresję. Nikt z nas nie wie, dlaczego tak się dzieje, a nie inaczej i dlaczego akurat my? Może dopiero z czasem ma do nas dotrzeć co te przykre wydarzenia i bolesne sytuacje wniosły w nasze życie?
Może dopiero po stracie czegoś lub kogoś bliskiego w naszym życiu uświadamiamy sobie jak był dla nas ważny? Może te momenty, gdzie właśnie bliska osoba jest bliska śmierci  mają przynieść do naszego życia refleksje? Wtedy właśnie nieraz rozmyśla się nad sensem istnienia.
"Biadajcie i smućcie się, i płaczcie; a śmiech wasz niech obróci się w żałość, a radość w przygnębienie. Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was."List Jakuba 4;9-10
W tym samym liście napisane jest o mocy modlitwy:
"A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone."Jakuba 5;15
Wiem, że choćbym miała wiarę jak ziarnko gorczycy to wystarczy, bo wiara czyni cuda. Jeśli się jeszcze czegoś dowiem o stanie mamy mojej przyjaciółki to o tym napiszę.
Nauczcie się doceniać to co macie, bliskie wam osoby, bo nie żyje się wiecznie. Nie dla wszystkich może nastać nowe jutro...
Więc
DZIANA
じゃね