Mamy też Simona- czarnoskórego Rosjanina, którego rodziców deportowano ze Stanów, a aktualnie prowadzi rosyjski bar sushi w jednej z dzielnic Tokio. Dorzućmy też zakręconych otaku, tajemniczego, legendarnego jeźdźca motocyklowego z pewnym poważnym problemem (UWAGA SPOJLER: mało kto może powiedzieć aż w tak dosłownym znaczeniu, że ma "urwanie głowy" - nasz jeździec, który po kształtach okazuje się kobietą zamiast głowy ma bowiem... Chmurę czarnego dymu...). Ponadto mamy też pewnego... Jakby to najlepiej określić?... Hmm... Psychola- Izayę i nienawidzącego go całym sercem (jak i vice versa), kolesia w stroju barmana, człowieka o niezwykłej wręcz sile (przyznajcie, że mało znacie osób potrafiących rzucać maszynami do napojów) i umiejętnościach w zakresie walki (zapewne też wśród waszych znajomych nie ma ludzi, którzy kopem Chucka Norrisa sprawiają, że gangsterzy wyskakują z ciuchów? xD Musiałam to napisać, bo bardzo rzuciło mi się to w oczy podczas oglądania) imieniem Shizuo.
Wracając do Izayi- nazwałam go w taki, a nie inny sposób, ze względu na to, że koleżka lubi manipulować ludźmi i jego zachowania odstają od pewnej normy (kolejny SPOJLER: Bo któż depcze telefony spotkanych chwilę temu dziewczyn i czerpie z tego dodatkowo przyjemność na skalę maniaka?). Kim są ci dwaj panowie i dlaczego się tak bardzo nienawidzą? Tego póki co nie wiem, bo obejrzałam 3 odcinki (?) dotychczas.
Więc przechodząc teraz do oceny ogólnej: mnogość bohaterów jest na pewno ciekawa, ale jednocześnie łatwo się w tym wszystkim pogubić. Sama oglądając niektóre sceny i postacie zastanawiam się- "Kto to jest?" i "O co chodzi?". Że tak to ujmę: "projekta postaci" ciekawe, kreska spoko (choć niestety póki co ciągle oglądam to anime w niezbyt dobrej jakości). Opening i ending znośne (wiele jest takich openingów i endingów, przez które mam ochotę wyrzucić komputer przez okno, ale te akurat się do tej kategorii nie zaliczają).Ogólnie rzecz biorąc- jak na razie ciężko stwierdzić czy to anime zapisze się w mojej pamięci jako "super! super! super!" czy też raczej jako "katastrofa" lub może jako coś pomiędzy tym.
Skosztowałam "Durarara!!", ale czy ta decyzja nie powróci do mnie jak zgaga z wyrzutami po co się za tą serię zabierałam? Tego jeszcze nie wiem. Czas pokaże...
DZIANE!
じゃね
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się opinią, nie gryzę ;D