poniedziałek, 4 lutego 2013

I znów do szkoły

 Hej wam!
Dziś nastał jeden z tych tragicznych dni kiedy po dłuższym czasie leżenia, siedzenia, nic nie robienia w domu trzeba było wstać i opuścić ciepłe łóżeczko, ogarnąć się i zebrać do szkoły.
Na przerwach (ale i na lekcjach też, jak nie miałam jakiegoś w miarę przyjemnego zajęcia) nie bardzo do mnie docierało gdzie jestem i co w tej chwili robię. Już od pierwszej lekcji znienawidzona przeze mnie nauczycielka zepsuła mi humor. Nie ma to jak pójść na łatwiznę i zamiast realizować temat rozdać jakieś durne karteczki klasie, a sama serfować sobie w internecie i szperać w naszym dzienniku. Nie dosyć, że jakimś cudem ta facetka dowaliła nam jeszcze jedną godzinę WOSu (kiedy tego dnia tygodnia mogłabym mieć na 10 do szkoły, co byłoby osłodą dla mnie, bo prawie codziennie kończyć będę po 8-śmiu, wyczerpujących lekcjach), to jeszcze nie omieszkała wstawić nam oceny za zaległe sprawdziany.
Jak myślicie, co mogłam z niego dostać? Oczywiście, że 1.
Nie ja jedyna zresztą. To chyba o czymś świadczy i bynajmniej nie o tym, że się nie uczę. Z klasówek z historii dostaję trójki, czwórki, a jakiś czas temu dostałam nawet 5.
Teraz więc na nowy semestr mam 4 z klasówki i 1 ze sprawdzianu z mapki zjednoczenia Włoch i Niemiec i powiem wam, że się uczyłam, porównywałam te różne mapki i co? G*wno za przeproszeniem. Takie rzeczy po prostu wyprowadzają człowieka z równowagi.
Ponadto- jak tu się cieszyć, że ma się o godzinę więcej (czyli już 5 w tygodniu) czasu spędzać z znienawidzoną nauczycielką? Nie mam pojęcia jakie ona może mieć usprawiedliwienie, bo dla mnie takiego nie ma, żeby wyżywać się na uczniach. Życie prywatne powinna zostawić w domu, bo to, że jest rozgoryczoną starą panną mało mnie obchodzi i nie powinno przekładać się na jej pracę. Jest jednak przeciwnie- wszelki czas wolny, każdą minutę ta nauczycielka poświęca, żeby wymyślać nowe sprawdziany, pytania na klasówkach i pytania, które zada na lekcjach...

Nie mogłam się powstrzymać...

Humor jedynie poprawił mi fakt, że naszą nauczycielkę od polskiego (która złamała nogę) zastępuje nauczycielka, która wydaje się całkiem miła. Prowadzi lekcje w całkiem normalnym tempie, bo nasza poprzednia pani gnała z tematami jak szalona.
Czymś miłym było też to, że nabyłam dziś nową bluzkę ^^
 Ech, gdyby jeszcze jutro nie było historii -___-
Nienawidzę historii i wosu, a to wszystko po prostu przez nauczycielkę. Gdyby nie ona to uważam, że historia jest całkiem znośnym przedmiotem, gorzej z wosem, bo tam są takie ciężkie tematy.
W tym tygodniu chyba po raz kolejny moja cierpliwość zostanie wystawiona niejednokrotnie na ciężką próbę...
Grunt to się nie dać! Nie dajmy tej osobie, która chce nam zepsuć humor tej satysfakcji ;)


Mnóstwo sił na kolejny tydzień!
DZIANE!
じゃね

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się opinią, nie gryzę ;D