wtorek, 4 czerwca 2013

Kajdany przeszłości

Bokura ga ita- byliśmy tam. Dokładnie gdzie byli i jacy oni jeszcze nie wiem, ale może się w jakiejś najbliższej przyszłości dowiem? xD

A więc (tak, wiem: nie zaczyna się zdania od "a więc") mamy oczywiście chłopaka, dziewczynę i mnóstwo przeszkód na drodze do ich miłości. Kolejne typowe shoujo? Tego może dowiecie się z mojej recenzji.

MIŁOŚĆ ZNIENACKA

Poznajemy główną bohaterkę Nanami Takahashi, która zaczyna kolejny etap edukacji- szkołę średnią. Dziewczyna stara się z kimś zaprzyjaźnić, ale ciężko będzie nie znając imion osób, z którymi się rozmawiało. Z "pomocą" przychodzi jej Yano Motoharu, chłopak o którym krążą dziwne plotki na temat jego popularności wśród płci przeciwnej (czy okażą się prawdą?). Przez tą pomoc Takahashi wychodzi na idiotkę i nie żywi zbytniej sympatii do swego wybawiciela. Kilka jednak z nim rozmów zmieniają opinię naszej Nanami i uczucie przeradza się w miłość. Swoją drogą jakoś nie wyłapałam tego momentu przełomu i nie bardzo go pamiętam.

BURZE I SZTORMY

Błogi czas zauroczenia i sielanki nie trwa za długo, bo oto przed nami wyrasta jak góra lodowa przeszłość głównego bohatera, Yano. Najbardziej kole w oczy jego była, która inteligencją i wier i nie tylko, nie grzeszyła. Najbardziej boli fakt, że chłopak ma problem z odróżnieniem dwóch, różnych osób. No, ale w sumie jak mu się tu dziwić? Jedna miała na imię Nana, druga Nanami... Wszystko jest takie podobne, prawda? -.-"
Czeka nas wiele łez (ale raczej głównej bohaterki niż naszych) i chwil zaskoczenia, bo przeszłość jest jeszcze bardziej grząskim bagnem niż by się mogło wydawać...
Na drodze szczęściu naszym gołąbkom stają też najbliżsi jak i oni sami. Temperament i charakter robi swoje.

"Z nim będziesz szczęśliwsza, dużo szczęśliwsza będziesz z nim..."

Ja osobiście odczuwam pewien Weltschmerz odnośnie tego tytułu. Po pewnych wydarzeniach, gdybym była w skórze naszej protagonistki dałabym sobie spokój z Yano, który w późniejszej części staje się dla mnie coraz bardziej irytujący i tutaj jest akurat mój wyjątek od reguły. Mianowicie mam tak, że jeśli jakiś bohater w anime jest zły, wkurzający itd. to potrafię nawet zacząć go lubić i mu współczuć kiedy pokazane są pewne rzeczy, z którymi musiał się mierzyć w przeszłości (tak miałam np. z Gaarą z Naruto- najpierw go nie lubiłam, bo był zły, be, niedobry, a teraz? Jest moją ulubioną postacią!). Z Motoharu się tak jednak nie stało. Jego trudne dzieciństwo, problemy z byłą i sposób w jaki się z nią rozstał mnie jakoś nie wzruszają.
W pewnym momencie zaczęłam nawet popierać inny paring w tym anime składający się z Nanami i...Z kogoś jeszcze...Nie wiem czy mogę spojlerować, lepiej wam tego oszczędzić. I chętnie bym taki paring oglądała, gdyby nie było jak być musi, że zawsze postacie pokazane w openingu są już ze sobą forever alone xD together...

Bida z nędzą, wymuszona amputacja

Niektórzy z was, tak jak i ja pewnie przywiązują dużą wagę do takich detali jak kreska. Fanów pięknej kreski, super tła i wspaniałej animacji zawiodę pewnie krótką informacją. W "Bokura ga ita" tego nie znajdziecie. Wszystko jest tak oszczędne, że bohaterom nie raz znikają ważne ?organy?narządy?- tj. oczy. Nie jest to jakieś niedopatrzenie, lecz z pewnych źródeł wiem, że miało to być celowe. Z banalnego powodu: braku pieniędzy. To właśnie to sprawiło, że anime wygląda jak wygląda i że dominuje tu przerost treści nad formą (swoją drogą dość spory zważywszy na mnogość monologów wewnętrznych jak i zewnętrznych postaci...).

Miłość ci wszystko? wybaczy...


Oglądając to anime nie raz odnoszę wrażenie, że odpowiedź na to pytanie brzmi tak... Ale jednocześnie zastanawiałam się jak to jest, że to zawsze kobieta ma wybaczać dotkliwe słowa, kłótnie, zdrady... Facet mówi "obiecaj mi, że będziesz mi wierna" kiedy on sam się do tego nie stosuje? Hipokryzja.
Bokura ga ita- niby typowe shoujo, a porusza ciekawe/dziwne zagadnienia, np. toksyczne związki...
Swoją drogą ma w sobie też coś co jest totalnie nierealistyczne: żeby 14 latkowie byli aż tak "zaabsorbowani" seksualnością?! Według mnie- chore. Ja kiedy miałam tyle lat to mnie bardziej obchodziły czekające mnie w następnej klasie egzaminy gimnazjalne i sprawy typu: co będę robić w wakacje? a nie...

PODSUMOWUJĄC

Nie do końca wiem co myśleć o tym tytule. Jego problematyka mieści się mniej więcej w >>tym schemacie<<, którego sama jestem autorką. Może i zła jakość, ale przynajmniej jest oznaczenie spojlera, które sprawia, że klikacie na własną odpowiedzialność ;)
Pewne rzeczy sprawiają, że trochę kojarzy mi się z Kimi ni Todoke- głównie to ta kreska.
Ogólnie- cieszę się, że nie ma drugiego sezonu tego anime, bo i ten, pierwszy sezon powoli kończę oglądać z nutą rozczarowania i irytacji. Yano po prostu zepsuł mi całą przyjemność oglądania, a jego bagaż emocjonalny przerósł mnie całkowicie. Nie dziwi mnie więc fakt, że i Nanami jest momentami skołowana.

3majcie się, do usłyszenia!
DZIANE!
じゃね

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się opinią, nie gryzę ;D