środa, 12 grudnia 2012

Poznałam bóstwo? Nie martw się, to tylko głupi tytuł super anime :D


   Spotkałam się z dziwnym anime. Poleciła mi je koleżanka, więc założyłam, że musi być dobre, bo obydwie mamy podobny gust jeżeli o anime chodzi.
"Kami-sama Hajimemashita"- shoujo, czyli to co uwielbiam.
Zaskoczyło mnie tło wydarzeń, którym stała się świątynia, nie jak to zwykle w shoujo bywa-szkoła.
 Na początku zaczęłam oglądać i sobie myślę- "żal, co to ma być? I moja koleżanka to ogląda?!"
A pomyślałam tak dlatego, że:
Główna bohaterka- Nanami- mieszka z ojcem, ten jednak tonie w długach, przez co zostają wywaleni z mieszkania, ojciec ucieka, zostawia dziecko na bruku... >.< Który ojciec by tak zrobił? Ale rozumiem- zbędne postacie, które nie wnoszą nic w romanse muszą zostać usunięte xD
 Dziewczyna siedzi na ławce i jakoś tak wychodzi, że poznaje kolesia, który bojąc się psa wlazł na drzewo.
Dziewczyna odgania go, rozmawiają i ramach podziękowania nieznajomy całuje naszą Nanami w czoło i oferuje jej zamieszkanie w swoim domu, do którego on nie zamierza wracać (mimo, że nie było go tam od  ponad 20 lat). Dziewczyna niewiele myśląc idzie w miejsce, które jej wskazał przy pomocy narysowanej mapy (nie miała za bardzo wyboru- albo to, albo zimna ławeczka za wyrko).
 Tam okazuje się, że mieszkają tam duszki i pewien youkai- miejsce to jest bowiem małą świątynią.
Okazuje się, że przez ten pocałunek nasza 17-letnia bohaterka została 'bóstwem ziemskim' (to również mi się nie spodobało, bo jednak ja swoją wiarę mam i w bóstwa, nie bóstwa nie wierzę, ale przymykam na to oko, bo chociaż przez to całe anime jest ciekawsze) i okazuje się, że ma do pomocy lisiego młodzieńca imieniem Tomoe. Musi zawrzeć z nim "kontrakt sługi", czyli po prostu: muszą się pocałować. Ale tym razem nie w czółko, ale w usta :D
 Ten fakt przeraża naszą bohaterkę, która na to nie ma ochoty- zwłaszcza, że Tomoe nie chce służyć komuś takiemu jak ona- wolałby cieszyć się wolnością (i to jak prawdziwy hedonista xD)...
 Chcąc nie chcąc Nanami całuje w końcu Tomoe, ten staje się jej sługą i musi spełniać każdy jej rozkaz. Ale na serio: KAŻDY- jest to tzw. zmuszanie słowami, jak to ujęto w anime. Dalej akcja toczy się w zawrotnym tempie i nagle nasza bohaterka łapie się na tym, że zakochała się w Tomoe. Co z tym faktem zrobi? I czy na drodze miłości nie stanie Nanami tajemnicza, a nawet krwawa przeszłość Tomoe'go?
Mimo, że na początku anime mnie nie zachęcało, a Tomoe wydawał mi się wredny, wcale nie jakiś przystojny i może troszeczkę arogancki to muszę powiedzieć tak:
Anime to wciągnęło mnie tak bardzo, że obejrzałam wczoraj, w jeden dzień 9 odcinków na raz!
 A Tomoe zyskuje przy bliższym poznaniu. Nie zakochałam się tyle w jego wyglądzie- tylko właśnie w jego osobowości! (Ja tak mam- nawet jak mi się facet nie podoba za bardzo, albo w ogóle to potrafię zauroczyć się jego osobowością i wtedy jego wygląd już mnie zupełnie nie obchodzi, bo staje się dla mnie atrakcyjny mimo wszystko). Co jeszcze może wkurzać? Naiwność głównej bohaterki- ale w shoujo tak zazwyczaj bywa. Nie można liczyć na romans doskonały i wielce dojrzały kiedy się chce obejrzeć tego gatunku anime.
  Prawda moja kochana siostro? Zwracam tę uwagę do mojej kochanej siostrzyczki, bo ona ma ochotę obejrzeć jakiś fajny romans/shoujo, ale:
-bohaterka z naiwna
-bohaterka za mało kobieca (?) np.Misaki z Kaichou wa Maid-sama
-za cukierkowe
-za takie, śmakie, owakie, a tu jest ecchi, a tu bóstwa itd...

xD

DZIANE!
じゃね

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się opinią, nie gryzę ;D