sobota, 11 maja 2013

Hakuouki Shinsengumi Kitan- mam cię zabić?

 Hej wam!
Dzisiaj postaram się ogarnąć recenzję anime Hakuoki Shinsengumi Kitan.
A więc tak- akcja dzieje się w erze Edo, w Japonii (jednakże później przechodzimy przez kolejne epoki historyczne). Główną bohaterką jest Chizuru Yukimura, która przebrana w chłopięce fatałaszki wplątała się w niezłe kłopoty, a później jeszcze zobaczyła to, czego widzieć nie powinna i tym samym została uznana za winną i skazaną na śmierć...
Tak się więc to wszystko zaczyna.
Wspaniałomyślnie jednak samurajowie, którzy mieli wykonać na niej wyrok ułaskawiają ją. Dlaczego?Czy dlatego, że stwierdzili, iż nie jest winna? Z litości? Czy może z powodu tego, że odkryli jej kobiecy sekrecik? Sami osądźcie (najlepiej oglądając 1-wszy odcinek). W ramach...Kary? Chizuru wbrew zasadom samurajskim zamieszkuje z grupą mężczyzn i robi za służącą pomoc.

O GŁÓWNEJ BOHATERCE

"Co to? A to taka fajna katana. Pytasz po co mi ona? A, no wiesz...Fajnie wygląda..."-własne
Chizuru zostaje przedstawiona jako córka medyka, który zaginął. Dlatego nasza dziewoja nie spocznie póki go nie odnajdzie...Chyba... Została wyposażona w całą masę irytujących cech osobowości i miecz samurajski. Ho ho ho! Śmiem stwierdzić, że śmiało sobie dziewczyna poczyna, bo raz jej się nawet zdarzyło wyzwać jednego takiego na pojedynek... Tia...Tyle, że...
"Stój! Znam karate, taekwondo, aikido i...Jeszcze kilka innych fajnych słów..."
Nasza głupiutka istotka płci żeńskiej mimo, że cho-cho-chodziła do dojo i rzekomo powinna mieć jakieś umiejętności w zakresie sztuk walki okazuje się jednak, że bynajmniej. Jest całkowicie bezbronna. Cały czas włazi tam gdzie nie trzeba i jak ostatnia sierota czeka na pomoc swoich samurajskich koleżków, którzy o dziwo za każdym razem się pojawiają (zastanawiam się, co by było jakby została ze swoimi problemami sam na sam?) by ratować jej tyłek. Całe to makabryczne wręcz nagromadzenie bezradności i oczekiwanie za każdym razem na ocalenie życia sprawia, że Chizuru stała się dla mnie jedną z najbardziej irytujących postaci w anime z jakimi kiedykolwiek udało mi się spotkać...
WYGLĄD
Jako, że Yukimura została zmuszona do ciągłego udawania chłopca, więc nie widujemy jej raczej w kobiecych fatałaszkach i jej "kobiece" kształty pozostają jako taką tajemnicą. Jednakże byłoby to mniej upierdliwe, gdyby choć od czasu do czasu zmieniała ciuchy. Nikt jej nie mówił, że to niehigieniczne tak ciągle nosić to samo?
Raz tylko zaszalała w odcinku 8 bodajże (i to nie z własnej woli) wdziała coś sensowniejszego.
Po boku dodaję tylko śmiałą wariację na temat jej możliwego wyglądu, w żadnym stopniu nie odzwierciedlającą rzeczywistości, więc proszę o nie sugerowanie się tym obrazkiem xD

ZA MUNDUREM PANNY SZNUREM

Do naszej sierotki Marysi zostaje więc doklejone stadko mężczyzn.
Swoją drogą- zawiodłam się. Kiedyś polecała mi to anime koleżanka, ja też w necie popaczałam, że to shoujo historyczne, ale okazało się, że historia stanowi tylko tło, a samurajowie tak naprawdę walczą całkiem bez sensu, jakby po prostu za dużo testosteronu ich do tego popychało...
A a propos shoujo w tym anime to...
"Nic tak nie mówi: kocham cię, jak porządny cios w nos"-zasłyszane
I te słowa chyba trafnie opisują całą atmosferę romansu w tym tytule, bo nawet jeśli jakiekolwiek uczucie miało szansę jakoś zaistnieć, to zostało brutalnie uciszone. Nie spodziewajcie się romantycznych scen z wzniosłymi słowami mówiącymi o wspaniałej miłości do końca tęczy. Oglądając ten pierwszy sezon w ogóle nie wyczułam absolutnie żadnej chemii między postaciami mimo, że przecież Chizuru lawiruje wśród całego haremu mężczyzn.
Całkowicie poprawnym określeniem jest, że na główny plan w tym wątku wysuwają się Oshizou Hijikata (zastępca dowódcy) i Souji Okita.

MUZYKA

W sumie muszę przyznać, że opening był całkiem niezły, ale nic poza tym.


OCENA OGÓLNA

Podsumowując- akcja toczy się z zawrotnym tempem 5 bułków na godzinę, bohaterka jest wkurzająca, nie czuć chemii, do tła historycznego dorzucono dziwne wątki nadprzyrodzone (paczaj: wampiryzm), panowie również są nijacy, ale z pozytywów: są i tacy, z którymi poszłabym na koniec mapy xD <żard>. Tak więc moja ogólna ocena wynosi 3/10. W sumie przy każdym włączaniu odcinków miałam nadzieję, że tym razem będzie się dziać coś ciekawego. Niestety rozczarowywałam się po każdym słono zbuforowanym epizodzie.
Postanowiłam też obejrzeć drugi sezon Hakuouki, ale niezależnie od tego jak dobry miałby być to i tak nie zmieni on mojego zdania o tym anime i nie odnowi utraconego w moich oczach honoru, no i nie zrekompensuje mojego cennego, poświęconego czasu.
 Także to tyle w temacie.


DZIANE!
じゃね

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się opinią, nie gryzę ;D