czwartek, 2 maja 2013

Z życia...

 Hej wam!
Dawno nie pisałam- bardzo intensywny czas w szkole i inne czynniki na to wpłynęły.
Działy się i dzieją różne rzeczy, ale dzisiaj o góra dwóch.
Między innymi o tym:
Byłam wczoraj w hipermarkecie z mamą i bratem. Stały sobie jakieś kosmetyki. Mama oczywiście musiała podejść. Za cel wybrała sobie antyperspiranty, a ja jako, że nie lubię tej firmy powiedziałam głośno co o niej myślę- po prostu, że jest beznadziejna. No i pani, która stała obok zaczęła się oburzać, że jak to, to przecież bardzo dobra firma itp. itd. i że jej tam bardzo odpowiada. A ja sobie myślę: "Kobieto!! O CO CI CHODZI?! Matko, czy ja się pytałam kogoś o zdanie???" No i swoją drogą: przecież starsze kobiety (bo ta była około 50-tki) nie mają takiego problemu z potliwością co osoby w wieku dojrzewania, to na jakiej podstawie kobieta stwierdza, że kosmetyki z tej firmy są dobre? Od szamponu wyżej wspomnianej miałam łupież mimo, że szampon był przeciwłupieżowy, więc ja jakieś podstawy do swojej oceny mam.
No więc to tak. Swoją drogą- polska mentalność jest dziwna. Polak nie przemilczy sprawy, nawet jak to nie jego interes, a starsze panie w różnych środkach komunikacji miejskiej (i nie tylko) nie omieszkają powiedzieć wam historii swojego życia. I nie ważne czy tego chcesz słuchać czy nie.
 Z innych wieści...

Bardzo się boję, bo...
W najbliższym czasie mam mieć chirurgicznie usuwaną 8-mkę (mam ich w sumie do takiego usunięcia trzy, ale z dwiema najbliższymi pani ortodontka radzi się wstrzymać jeszcze przez rok). I strasznie mi się ryczeć chce, bo wcale mnie nie uspokaja fakt, że będę mieć znieczulenie- to nie jest dla mnie nic nadzwyczajnego, a i przy znieczuleniu, znając  mój dziwny organizm, nie znaczy to, że nie musi nic boleć. Po drugie to jest to, że przecież jakaś obca kobieta, u której nigdy nie byłam będzie mi gmerać w dziąsłach, a ja mam taki odruch przełykania śliny, nawet jeśli jej nie ma (a wtedy to jest dla mnie jeszcze bardziej stresujące i frustrujące- ta suchość w ustach). Po trzecie- szwy. Szwy na dziąsłach?! Co to ma być?! Po czwarte- słabe gojenie się dziąseł i opuchnięta twarz, a po piąte: czytałam trochę na forach o tym i wcale mnie wieści stamtąd nie pocieszyły, a tym bardziej jestem teraz roztrzęsiona. W kalendarzu przeczytałam dziś werset, o którym myślałam, ale mimo to nie przynosi mi ulgi "Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni" Mat.5,4 i od wczoraj myślę nad pewnymi słowami, które Bóg skierował do mnie kiedy modliły się o mnie pewne dziewczyny. Izajasza 43,2- mowa w tym wersecie, że gdy będę przechodzić przez różne trudności to Pan będzie ze mną, a ja wyjdę z tego zwycięsko (tak to interpretuję). Kiedy jakieś 3 miesiące temu usłyszałam to Słowo skierowane personalnie, do mnie, to nie miałam jeszcze pojęcia z jakimi trudnościami przyjdzie mi się zmierzyć...A tu zwalają się one na mnie jak wody rzeki, a ból jak ogień... Okazuje się, że mam chorą tarczycę i że tabletki będę prawdopodobnie brać do końca życia, później to, że w wakacje nie wolno mi przebywać na słońcu, bo od tabletek na trądzik, które biorę mogę dostać raka skóry, a teraz, że czekają mnie kolejne sensacje z zębami...
Jeszcze moje serce się nie uspokoiło, a znów przychodzi strapienie...
Póki co nie jestem w zbyt radosnym nastroju. Nie pozostaje mi nic innego jak się modlić i wylewać swój ból i frustracje przed Bogiem. Trzeba żyć. I przetrwać te próby...
Do usłyszenia.


DZIANE!
じゃね

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się opinią, nie gryzę ;D