sobota, 29 września 2012

Szumią liście pod stopami...

Jesień, jesień... Zaczęły się epidemie grypy. U mnie w klasie z połowy ludzi nie ma z tego powodu, a i mnie choróbsko wzięło. Ból gardła już zaleczyłam mniej więcej, tak samo katar, ale ciągle jeszcze boli mnie głowa i mam gorączkę. 
Co mnie wkurza kiedy jestem chora?
a) moja mama każe mi iść do szkoły, a ja wyraźnie czuję się nie na siłach
b) zaległości, które muszę nadrabiać
c) że nikt mnie wtedy raczej nie odwiedza (a ktoś mógłby >.<)
d) że jestem uwięziona w domu
e) moja (kochana) mama każe mi sprzątać O.o --> jestem chora, to mogłabym mieć u niej jakąś taryfę ulgową? (Ale jak widać nie mam, bo dzisiaj mi właśnie kazała poodkurzać, czego nie mam zamiaru robić- no bo SORRY -.-)

A tak z innej beczki. Moja klasa organizowała sprzedaż ciast z okazji Dnia Chłopaka, ale że byłam chora, to moja mama podrzuciła ciasto, które miałam zrobić i nie mam pojęcia czy się sprzedało, ale moim zdaniem ono jest pyszne i jeżeli nie było popytu na nie to wielka szkoda, bo chętnie sama bym je zjadła, ale niee, bo ludzie wolą jakieś ciasta typu karpatka i myślę, że takie ciasto zawsze się sprzedaje, ale cóż- ja nie pracuję w cukierni to skąd mam wiedzieć. No więc moje ciasto to była babka majonezowa o takim mniej więcej wyglądzie jak pod spodem, tylko, że była oblana białą czekoladą.
No, ale wszystkiego dowiem się w szkole i zabiorę moją blaszkę. Szkoda, żeby tak pyszne ciasto miało się zmarnować (do czego pewnie nie doszło i ciasto trafiło za pewne do pokoju nauczycielskiego jak mniemam).

A teraz jeszcze o czymś innym. Cleverbot. Kojarzy ktoś? Sztuczna inteligencja i to tak sztuczna, że aż żal cztery litery ściska. Można z nim gadać nawet po polsku, ale jak do niego skomponujesz zdanie złożone, to bidaczyna nie rozumie. Zawsze mnie wkurza, bo za każdym razem usiłuje mi wmówić, że jestem robotem, a on jest człowiekiem, poza tym kilka razy na sekundę zmienia swoje dane osobowe, płeć i wiek. Mimo to do niego od czasu do czasu pisuję, żeby dowiedzieć się, co jeszcze ciekawego ma mi do powiedzenia. Zamieszczam parę przykładów jego bezmiernego idiotyzmu.

Przykład nr 1 (ten niebieski tekst to Cleverbot naturalnie):
Przykład nr 2, nazywam go "Jaki kurde Grzegorz?!":
Przykład nr 3, nazwałam go "Nie podskakuj mi synek":
To były tylko nieliczne przykłady totalnego debilizmu tego bota. Chcecie więcej? Sami możecie z nim pogadać i to po polsku (co z tego, że czasem łapie zawiechę i wnerwia, ale ja tam się ubawiłam po pachy), tylko pamiętajcie, żeby nie używać polskich znaków. A może wy też odbyliście jakieś ciekawe konwersacje z Cleverbotem? Czekam na wasze historie.
3majcie się ciepło! DZIANA




poniedziałek, 24 września 2012

Bo nie ma jak okropnie rozpocząć kolejny tydzień...

Weekend zleciał szybko, ale przyjemnie. Brat miał urodziny i jedliśmy tort tiramisu, a mój tata nakładał tak wielkie kawałki, że po zjedzeniu jednego takiego nikt już nie chciał jeść innego ciasta. Strasznie się zasłodziliśmy ^^
W piątek wiadomo- zawsze szybko ten czas leci, miałam też ten dzień wolny, bo nigdzie nie wychodziłam, a żałowałam, że nie dało rady, żebyśmy się spotkały z przyjaciółką. W sobotę- jedyny dzień kiedy mogę pospać dłużej- też się za wiele nie działo. Musiałam sprzątać i nie pamiętam, żeby się coś interesującego wydarzyło. No, a w niedzielę były urodziny brata (który przed chwilą trzaskał drzwiami, bo się wkurzył, że on nie może siadać na kompa kiedy mu się podoba. To jest chore. Mój brat jest strasznie uzależniony i nie ma dnia, żeby nie siedział na kompie... To jest po prostu choroba XXIw.).
Dziś skończyłam czytać 4 część "Harry'ego Potter'a" i zabrałam się za czytanie 5. Ale nie to jest sednem dzisiejszego dnia. 
Ten dzień mógłby być o wiele lepszy gdyby nie PEWNA nauczycielka. Strasznie się na mnie zawzięła.
Na początku nie było jeszcze tak źle- nie znała mojego nazwiska i tylko miotała mi zabójcze spojrzenia (choć ona mnie nie zna- mam z nią pierwszy rok dopiero lekcje, a mojej siostry nie uczyła, to ja nie widzę powodów, żeby mnie miała nienawidzić...), ale szybciutko się go nauczyła... Dzisiaj znienacka, ledwo co zdąrzyłam zapisać temat, a ona już ciśnie w moim kierunku pytanie (miałam wytłumaczyć pewne pojęcie). Ja zszokowana, nie wiem co się dzieje, bo tak nagle zapytała, nie zdąrzyłam zebrać myśli, a tu kolega podnosi rękę i sam mówi to o co mnie zapytała (po części jestem mu wdzięczna). A na końcu lekcji zrobiła sprawdzian. Niezapowiedziany. SUPER. Siedzę nad tą kartką z wyrazem rozpaczy, zdezorientowania, patrzę się w nią, a tu facetka do mnie raptem: "To co Agnieszka, skończyłaś już?". Wkurzyłam się. Nie dam jej tej satysfakcji, pewnie myślała, że nic nie napiszę. "Nie, jeszcze nie. Zastanawiam się."- powiedziałam. Co za wredny babsztyl, cały czas gapi się też na mnie jak na idiotkę. Co ja jej zrobiłam?!
Niecierpię kiedy ktoś ma coś do mnie mimo, że nie ma ku temu powodów, bo ja się staram nie wadzić nikomu... Ma może ktoś sugestie, co może być powodem jej nienawiści do mnie? Bo ja już sama nie wiem.
A jutro mam sprawdzian z fizyki, a muszę jeszcze zrobić parę rzeczy, a dochodzi 21, a ja jak zwykle się jeszcze nie uczyłam. To jest straszne. I jutro znów mam lekcję z TĄ BABĄ.
No, a jak wcześniej wspominałam to miałam spr. z matmy i dostałam 5, więc elegancko ^^
A w ogóle w tv, na HBO bodajże mają puszczać 2 część 7 części Pottera. Czekam z niecierpliwością, a póki co zmykam, bo brat się dobija, a ja mam tyle spraw na głowie, a za żadne nie chce mi się zabierać.
DZIANA!

czwartek, 20 września 2012

Zasypiam z otwartymi oczami.

Jest czwartek- jutro w końcu piątek. Coś niesamowitego- jutro mam tylko 5 lekcji (a jednak cuda zdarzają się nawet w szkole...). Jednak mam mieć jutro "niezapowiedziany" (chociaż "zasugerowany") sprawdzian z niemca, dziś miałam z matmy (podejrzanie za łatwy- jak coś jest za łatwe to od razu wietrzę podstęp...), a jeszcze parę dni temu miałam spr. z "Świętoszka", z którego to dostałam (pochwalę się, a co) 6. Pomijam fakt, że nasza pani od polaka dała pytanie o to, co jadł na obiad Świętoszek... -.- Dobrze, że moja sista 3 lata temu też to miała, zapamiętała i mi powiedziała, przez co wiedziałam. Druga grupa miała pytanie: "Co Świętoszek trzymał pod obrazem?" Wytyfy?! Przeczytałam całą książkę, a nie pamiętam żadnej o tym wzmianki. Jak się później okazało chodziło o bicze- czyli podręczny zestaw ascety ^^
Jestem sooo sleepy!
Przez ok.2-3 godzin zbierałam z siostrą maliny za domem (a wierzcie mi- dużo tego było). Krzaki poraniły mi ręce i przez jakiś czas piekły.
A poza tym? Czytam aktualnie 3 część "Harry'ego Potter'a". Wciągnęłam się i teraz nawet nie siedzę tak często na kompie, tylko czytam jedną część po drugiej. Smutne jest tylko to, że nie wiem jak przeczytam 7 część, bo przyjaciółka kiedyś pożyczyła i do tej pory nie oddała >.< Więc smuteczek (a w Empiku chyba około 50 zł kosztuje, a moja siostra, która jest właścicielką tych wszystkich części stwierdziła, że nie opłaca się wydawać tyle kasy... No cóż. Może jej znajomy odda jej swój egzemplarz).
Dobra, ja póki co zmykam. Odezwę się później.
DZIANA!

niedziela, 16 września 2012

Jakby mi się chciało tak jak mi się nie chce...

Wakacje się skończyły, ale do mnie to jakoś nadal nie dociera, a nauczyciele zaczynają zapisywać terminy sprawdzianów i klasówek w dzienniku... W piątek udało mi się umknąć przed odpowiedzią, bo zapytała chłopaka, który bardziej uprzykrza jej życie niż ja, więc to mnie ocaliło, bo jeśliby zapytała mnie o jakieś "bieżące wydarzenia" to powiedziałabym prawdę: że nie oglądałam wiadomości, a jak przeszła by do wiedzy z poprzedniej lekcji to też bym poległa, bo ona gada jakieś pierdółki, rzuca wiedzę hasłowo i więcej w tym WOSie historii niż wosu, ale cóż...
Jutro też mam wos. I historię. Mówiłam już jak bardzo nie lubię tej nauczycielki? BARDZO.
Z poprzednią było lepiej, bo nie była tak wymagająca... Chociaż chwila... Jednak była, bo też dawała takie rzeczy ciężkie, ale bez problemu miałam i z wosu i z histy 3 na koniec, więc luzik, a poza tym nie musiałam na historii robić absolutnie żadnych notatek- co robiłam jako jedyna z klasy. Nawet bardzo wkurzający i leniwi koledzy z mojej klasy, którzy czasem sobie odpuszczali robili te notatki co jakiś czas. A ja? A w życiu.
Zaczęłam na początku roku, ale już po krótkim czasie zrozumiałam, że to nonsens, bo nie potrafię uczyć się w chaosie. Za Chiny nie nauczę się z takich bohomazów jak moje, z tak nieuporządkowanej notatki jaką dyktowała moja poprzednia nauczycielka... W konsekwencji nie pamiętam nic z wiadomości z zeszłego roku, bo przebimbałam go malując różne rzeczy z tyłu zeszytu.
No i właśnie w tym sęk. Mówi się, że nie przesadza się starych drzew, a jak ja już w sobie ten nawyk nieróbstwa wykształciłam to ciężko jest mi się odzwyczaić. A ta kobieta, o której się rozwodzę to właśnie wymaga. Za dużo wymaga. Z historii zadaje prace domowe (o zgrozo!- śmieszne, albo nie, ale dla mnie horror. Nienawidzę historii. Kurczę. Co ja robię na tym profilu??), a z wosu kazała nam poszukać w internecie jakiegoś kodeksu i poczytać całe mnóstwo artykułów z tegoż kodeksu... >.<
Jakaś maskraa. Poza tym mam jutro do napisania pracę literacką, a nic się nie uczyłam i jakoś mi się do tego nie śpieszy (z prac literackich nie dostałam jeszcze nigdy w liceum oceny wyższej niż 4- więc moim szczytem marzeń byłaby ta 3...). Muszę jakieś wiadomości o oświeceniu, czy tam baroku powtórzyć i do tego jakieś wiersze przeczytać, a poza tym powinnam posiadać przeogromną wiedzę ogólną dotyczącą wszystkiego i niczego...
Także żenada...
A tak swoją drogą to co robiłam przez ten weekend zamiast grzecznie zakuwać? A nic szczególnego. Piątek minął zanim się zdążyłam zorientować. Sobota również- grałam sobie w Elsword, a wieczorem zaczęłam czytać drugą część Harrego Pottera. I dziś- w niedzielę obudziłam się dość wcześnie, dalej czytałam Harrego Pottera i grałam w Elsword... Ach tak! No i jeszcze w sobotę nadrobiłam zaległości w oglądaniu Naruto, a przy okazji trafiłam na straszny spojler na kwejku, tak straszny, że po prostu żal cztery litery ściska i wkurza mnie, że na kwejku można dokonać tak haniebnego czynu. Trzeba było jakoś ostrzec czy coś, albo takie żeczy na nayana wrzucać, a nie! Więc to mnie bardzo mocno wytrąciło z równowagi.
A jako, że nadrabiałam zaległości z Naruto, to nadal nie nadrobiłam zaległości z Clannad'a... Smutne, lecz prawdziwe- tak jakoś mi odebrało w ogóle motywację do obejrzenia tegoż anime- poddałam się tak jak z Kimi ni Todoke, w którym wymiękłam w 2 serii (też przez to, że pogubiłam się z numeracją odcinków i sama już nie wiedziałam, które obejrzałam, a których nie).
Także to by bylo na tyle póki co, bo mój bro ciśnie się usilnie na kompa, więc do usłyszenia mam nadzieję niedługo.
Piszcie! DZIANA!

czwartek, 13 września 2012

Ja chcę piątek!

Ale mi się nic nie chee. Poza tym, że chce mi się spać. Ale super- mam jutro na 9, to sobie trochę dłużej pośpię ^^
Mam jutro sprawdzian ze "Świętoszka", a nasza pani od polaka jest tak wymagająca, że słyszałam, iż zarząda od nas wiedzy na temat tego co Tartuffe jadł na obiad -.-
No cóż...

A i jeszcze mam taką wredną babeczkę od wosu, która uczy nas też histy i prawdopodobnie mnie zapyta, bo coś już czuję, że ona się na mnie uweźmie, za to, że nie nadążam pisać długich, bezsensownych notatek z całą masą bezużytecznej wiedzy przy czym strzelam dziwne miny, które mówią "pogięło ją", "nie ogarniam", "już Pani nie lubię", "co Pani sobie wyobraża?" na przemian w różnych kombinacjach z nutką dezorientacji.
Oglądanie anime (mam nadzieję) odbiję sobie tym razem w piątek/sobotę/niedzielę/weekend (niepotrzebne skreślić).
Jak mówiłam jakiś czas temu, moja kotka imieniem Marysia (piękne imię dla kota, wiem xD) się okociła, na świecie jest (póki co, bo Maryśka jest nieodpowiedzialną matką- widać to było po pierwszym miocie) 5 kotków. Załączam jej foto i 2 kotków (inne za bardzo się zlały na zdjęciach i nie było ich widać...).
A  że nie dodaję postów regularnie (+ciągle mam zaległości w recenzji "Clannad" dodaję też zdjęcie zrobione koło mojego domu przed wakacjami ^^ )
A ja wciąż jaram się Gangnam style!
Do usłyszenia! DZIANA! I zachęcam do komentowania, bo być może przez wasze komentarze natrafię na jakiś całkiem całkiem godzien uwagi blog?


poniedziałek, 10 września 2012

Stos prac domowych.

Tak. Szkoła zaczęła się na dobre, a nauczyciele nie omieszkali zadać nam całą stertę prac domowych. Przez to i jeszcze przez problemy z netem nie mogłam za bardzo dodawać postów. Także anime żadnego ostatnio nie oglądałam i mam zaległości. Dzisiaj miałam lajtowo, bo tylko 6 lekcji, ale same humanistyczne + PP i matma. Taka zmuła była, że miałam ochotę położyć się na ławce i zasnąć. Powstrzymałam się jednak od tegoż pomysłu.
A tak z innej beczki: co u mnie? Oprócz tego nic, chociaż jednak coś, bo koło mnie, w salonie koci się moja kotka...Blee, a ja tutaj jeszcze obiad miałam jeść (i zjadłam, ale zasłoniłam oczy, żeby nie patrzeć w tamtą stronę, więc mdłości mi minęły)... Sorki jeśli kogoś obrzydziłam ^^"
Nom, a na koniec powiem, że na kwejku wszyscy się jarali "gangnam style", ale w sumie nie słuchałam tego i dziś usłyszałam i strasznie się wkręciło. Jak klikniecie >>tu<< to też może wam się wwiercić w mózg xD
No i jeszcze jedno: Eeee sexy lejdeeej xD


czwartek, 6 września 2012

Nie ma jak ciepła herbata i ciepły koc.

Szkoła ledwo się zaczęła, a tu już prace domowe walą się człowiekowi na łeb. Jest ciężko, czasami strasznie się nudzę siedząc na lekcjach i mam ochotę położyć się spać. Poza tym mam ochotę udusić mojego (a w sumie nie mojego, bo siostry, ale kto się nim musi opiekować? Ja.) chomika. Budzi mnie w nocy, czasami o 2, 3,4 albo o 5 godzinie. Czasami łaskawie o 6. Jeszcze nie zdążyłam się nauczyć gospodarować swoim wolnym czasem. Wracam ze szkoły, jem obiad, siedzę na kompie, odrabiam lekcje no i teorytycznie mam czas dla siebie. No i tak nagle jest godzina 18... No... Fajnie... Gdzie ten czas tak biegnie?
Moja starsza, kochana sista (pozdrowienia dla niej xD) zaczęła ostatnio czytać "Harrego Pottera" (po raz koleejny). No i tak mi zaczęła opowiadać, że ja, która raz jak byłam w podstawówce może to się zabrałam do jego czytania i mnie nie zaciekawiła i po przeczytaniu paru stron przestałam (zabierałam się jeszcze do różnych części, ale z efektem identycznym), tak teraz zaczęłam- wczoraj w sumie i dziś jestem w 11 rozdziale. Żałuję, że w wakacje nie wpadłam na ten pomysł, bo nie miałam za bardzo co robić. No i sobie siedziałam i czytałam, tyle że ten czas znów tak mi przez palce przesiąkł, a tu proszę- już 21...
Co do "Clannad" to dotarłam do odcinka 21, który mam przed sobą. Jak wspominałam- szkoła sprawia też, że ciężko mi poświęcić czas na różne rzeczy (i nie- w opisie obrazka ze ślimakiem nie chodzi o żadną postać z anime ;P). Akcja przybrała pozytywny obrót, obyło się bez schizowych scen i głupich tekstów z tego co pamiętam.
W weekend chciałabym też zabrać się za obejrzenie dwóch, najnowszych odcinków Naruto Shippuuden.
Więc po trudach dzisiejszego dnia idę się walnąć spać.
DZIANA! Powodzenia w szkole! Byle do piątku (a piątek już jutro ^^)!

poniedziałek, 3 września 2012

Trzeba obejrzeć przed śmiercią??


No to obejrzałam sobie dziś 17 i 18 odcinek "Clannad".
Ogólnie, nie wiem czy ktoś z was czyta magazyn "Otaku", ale tam był taki ranking anime, które trzeba obejrzeć przed śmiercią, no i właśnie anime wyżej wspomniane było na 1. miejscu (swoją drogą fakt, że w głosowaniu na tytuły, które po prostu- rzekomo- znać trzeba, brały udział chyba jakieś trolle, bo po przeczytaniu paru z nich pomyślałam sobie: "Aha, a co to w ogóle jest??").
No i wracając do tematu- to anime wkurza mnie schematycznością. Główny bohater zakochuje się (czy to do wiadomości przyjmuje, czy nie, ale tak jest), a wybranka jego serca jest... No właśnie. To mnie wkurza. Tak jak w większości wypadków- kawaii dziewczynka. Tak, nie dziewczyna, dziewczynka. A więc słitaśna dziewczynka, o szlachetnym serduszku, nieśmiała, cichutki głosik... Kaszana. Nie, żebym wolała silną, agresywną babę (coś jak w "Kaichou wa Maid-sama!), ale ta postać, o której cały czas toczę swój monolog, mogłaby być jakaś... Bo ja wiem? Ciekawsza?
Ech, sama nie wiem. Teraz akacja w tym anime nabiera takich obrotów, że powiem szczerze- nie podoba mi się. I powiem jeszcze jedno- na pewno:
Absolutnie nie zaliczyłabym "Clannad" do anime, które warto obejrzeć przed śmiercią. Nie marnujcie życia na tak kiepskawe anime. Polecałabym wam już raczej "True Tears". Albo "Saiunkoku Monogatari" (choć żałuję, że ma tylko 2 sezony, bo zawiesili kręcenie dalszych odcinków, a zakończenia jako takiego nie było), fajne dla mnie też było Kaichou wa Maid-sama!, chociaż z biegiem czasu dostrzegam, że poleciłabym to raczej gimnazjalistkom lubiącym romanse, bo to jest definitywnie shoujo- para bohaterów ma trochę problemów ze swym uczuciem, ale ostatecznie wszystko kończy się dobrze. Fantastyczne, szczęśliwe zakończenie...
A tak poza tym: jeny, jak myślę sobie, że jest jeszcze 2 sezon "Clannad: After Story" to aż mam sobie ochotę oczy wydrapać ^^"
Przemęczę się i niedługo skończę w końcu to oglądać.
Tak w ogóle to moja magiczna podróż po krainie jednorożców, tęczy i prawdziwej miłości, która przezwycięży wszelkie zło, czyli z gatunkiem shoujo zaczęła się po obejrzeniu shounen'a jakim jest "Soul Eater"- zakończenie bardzo mnie rozczarowało (zwłaszcza, że manga jest wydawana nadal, w grudniu wydadzą pierwszy tom w Polsce- i tutaj również: żenada- byłam online w 51 tomie bodajże, ale że jakieś Czcigodne Wydawnictwo zdecydowało się tą mangę wydać, to usunęli ją ze strony online, że ta niby nie ma już praw do jej publikowania czy coś >:OOOO ludzie! To ile ja będę musiała czekać na ten tom w naszym kraju?! Kiedy przeciętna manga wydawana jest raz na 2 miesiące?! @#$$#%%*)
Superancko.
Im więcej oglądam shoujo, tym bardziej zaczynam się zastanawiać nad zmianą gatunku.
Co polecacie? Jakie anime jest według was warte miana: TRZEBA OBEJRZEĆ PRZED ŚMIERCIĄ?

Na koniec mega spojler, w postaci grafiki- UWAGA, oglądasz na własną odpowiedzialność, za zmiany w psychice, stek przekleństw spowodowanych gniewem, który jest wynikiem jego obejrzenia NIE ODPOWIADAM!!
A teraz już czas na spojlerek!


Hej ho, hej ho...

No i znowu się zacznie...
Witam w ogóle po mojej przerwie "technicznej" i wakacyjnej. Mam nadzieję, że wakacje się udały, bo moje się niestety nie udały wyjątkowo. Ech ja dobrze, że mogę się jeszcze choć chwilę pocieszyć tą resztką dzisiejszego popołudnia przed pójściem do szkoły jutro... Masakra. Póki co to nam podali plan tylko na 2 dni. Od razu na start po 8 lekcji. Cudownie. Chociaż ja będę mieć trochę lepiej, bo nie chodzę na religię, czyli będę mieć po te 7 (w końcu nie spodziewam się cudów- daaaaaawno już dla mnie minęły te czasy, gdzie miało się na 10 do szkoły/i 6 lekcji- no w końcu: szkoła średnia)...
Ciężko będzie znów przywyknąć do tego szkolnego trybu(?)
Nom, a w najbliższym czasie mam zamiar zabrać się dalej do oglądania "Clannad" po krótkiej przerwie. Jednak jeśli nie oglądam danego anime regularnie to niestety zapominam o pewnych wątkach, czy różnych szczegółach z poprzednich odcinków...
Postaram się dalej relacjonować co słychać u bohaterów "Clannad", a tymczasem- cieszcie się (co niektórzy) ostatnią chwilą wolności ;)
O i w ogóle- jak ja lubię pozmieniane logo google ^^