poniedziałek, 24 września 2012

Bo nie ma jak okropnie rozpocząć kolejny tydzień...

Weekend zleciał szybko, ale przyjemnie. Brat miał urodziny i jedliśmy tort tiramisu, a mój tata nakładał tak wielkie kawałki, że po zjedzeniu jednego takiego nikt już nie chciał jeść innego ciasta. Strasznie się zasłodziliśmy ^^
W piątek wiadomo- zawsze szybko ten czas leci, miałam też ten dzień wolny, bo nigdzie nie wychodziłam, a żałowałam, że nie dało rady, żebyśmy się spotkały z przyjaciółką. W sobotę- jedyny dzień kiedy mogę pospać dłużej- też się za wiele nie działo. Musiałam sprzątać i nie pamiętam, żeby się coś interesującego wydarzyło. No, a w niedzielę były urodziny brata (który przed chwilą trzaskał drzwiami, bo się wkurzył, że on nie może siadać na kompa kiedy mu się podoba. To jest chore. Mój brat jest strasznie uzależniony i nie ma dnia, żeby nie siedział na kompie... To jest po prostu choroba XXIw.).
Dziś skończyłam czytać 4 część "Harry'ego Potter'a" i zabrałam się za czytanie 5. Ale nie to jest sednem dzisiejszego dnia. 
Ten dzień mógłby być o wiele lepszy gdyby nie PEWNA nauczycielka. Strasznie się na mnie zawzięła.
Na początku nie było jeszcze tak źle- nie znała mojego nazwiska i tylko miotała mi zabójcze spojrzenia (choć ona mnie nie zna- mam z nią pierwszy rok dopiero lekcje, a mojej siostry nie uczyła, to ja nie widzę powodów, żeby mnie miała nienawidzić...), ale szybciutko się go nauczyła... Dzisiaj znienacka, ledwo co zdąrzyłam zapisać temat, a ona już ciśnie w moim kierunku pytanie (miałam wytłumaczyć pewne pojęcie). Ja zszokowana, nie wiem co się dzieje, bo tak nagle zapytała, nie zdąrzyłam zebrać myśli, a tu kolega podnosi rękę i sam mówi to o co mnie zapytała (po części jestem mu wdzięczna). A na końcu lekcji zrobiła sprawdzian. Niezapowiedziany. SUPER. Siedzę nad tą kartką z wyrazem rozpaczy, zdezorientowania, patrzę się w nią, a tu facetka do mnie raptem: "To co Agnieszka, skończyłaś już?". Wkurzyłam się. Nie dam jej tej satysfakcji, pewnie myślała, że nic nie napiszę. "Nie, jeszcze nie. Zastanawiam się."- powiedziałam. Co za wredny babsztyl, cały czas gapi się też na mnie jak na idiotkę. Co ja jej zrobiłam?!
Niecierpię kiedy ktoś ma coś do mnie mimo, że nie ma ku temu powodów, bo ja się staram nie wadzić nikomu... Ma może ktoś sugestie, co może być powodem jej nienawiści do mnie? Bo ja już sama nie wiem.
A jutro mam sprawdzian z fizyki, a muszę jeszcze zrobić parę rzeczy, a dochodzi 21, a ja jak zwykle się jeszcze nie uczyłam. To jest straszne. I jutro znów mam lekcję z TĄ BABĄ.
No, a jak wcześniej wspominałam to miałam spr. z matmy i dostałam 5, więc elegancko ^^
A w ogóle w tv, na HBO bodajże mają puszczać 2 część 7 części Pottera. Czekam z niecierpliwością, a póki co zmykam, bo brat się dobija, a ja mam tyle spraw na głowie, a za żadne nie chce mi się zabierać.
DZIANA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się opinią, nie gryzę ;D