niedziela, 17 marca 2013

Utalentowane beztalencie

 Hej wam!
Dziś postanowiłam zabrać się za recenzję anime o frapującym tytule "Uta no Prince-sama Maji Love 1000%". Nazwa mówi wszystko. I nic. Jestem za, a nawet przeciw.
Czas więc zaczynać. Aż mam ochotę zakrzyknąć z ingriszowym akcentem kiczowate hasło:

LET'S GO!


GŁÓWNA BOHATERKA
Haruka Nanami (albo na odwrót: Nanami Haruka- szczerze mówiąc praktycznie nigdy nie wiem w anime, który człon jest imieniem i nazwiskiem) przybyła ze wsi do miasta, aby spełnić swoje marzenie- zostać kompozytorką i napisać piosenkę dla sławnego Hayato, którego jej środowisko uznaje za niepoważnego. Nic to dla Nanami, która twierdzi, że piosenka Hayato ją "uratowała".

 Dlatego postanawia ona dostać się do elitarnej szkoły dla przyszłych gwiazd show-biznesu i dzięki pomocy 2 młodzieńców nawet ją do niej wpuszczają. Nie dziwi więc, że dostaje się do tej szkoły po zdanym egzaminie. Wprowadza się do akademika i dzieli pokój z nową koleżanką. Schody zaczynają się dla niej kiedy nauczyciel(ka)- domyślcie się o co chodzi...- każe jej zagrać z nut. Oj i tu problem, bo Haruka do tej pory grywała tylko z babcią i nut zdaje się nigdy na oczy nie widziała... Bohaterka jednak swoją ciężką pracą opanowuje nuty nie musząc nawet ich grać na pianinie! Tak moi drodzy- to jest anime i japońskie pojmowanie rzeczywistości, że nawet jeśli jesteś beztalenciem to ciężką pracą możesz to nadrobić! Jak kawaii! -.-"
A propos kawaii: główna bohaterka pretenduje do tego tytułu, nie wg mnie oczywiście, ale zgodnie z japońskimi kanonami: niezdarna, nieporadna, nieśmiała, nieogarnięta... Wiecie: przy takiej dziewczynie facet nie musi za wiele robić, żeby czuć się macho.

JAK BEL(L)A

Nie bez powodu taki podtytuł, bo tak jak w "Zmierzchu" Nanami jest taką Bellą- nieatrakcyjną, przeciętną, a mimo to faceci na nią lecą. Jest ich aż 6-ciu. Czyli widać: anime-haremówka. Każdy z nich stopniowo przyznaje się (przynajmniej przed sobą samym), że KOCHA...muzykę Nanami, a co myśleliście?! O.o
Dżołk. Ale faceci w tym anime są różni. Kwadratowi i podłużni. Jeden z nich do złudzenia przypomina Hayato-sama, inny mnie przeraża- ma niebieskie włosy, pieprzyk koło oka, nazywa się Hijirikawa bodajże i wygląda mi jak psychol z Psycho-pass z domieszką rasowego zboczeńcaRen Jinguuji za to kojarzy mi się z flirciarskim surferem (ci co grają w SF mogą sobie pomyśleć o Dakocie). Natsuki Shinomiya- fan wszystkiego co słodziutkie, malutkie, czyli kawaii. Już w pierwszym odcinku chce się rzucić na Nanami, tylko dlatego, że przypomina mu ona jego Elizabeth [patrz: psa]. Koleś jak dla mnie wkurzający, zwłaszcza dlatego, że ma też skłonność do uganiania się za swoim kumplem z dzieciństwa, żeby go wcisnąć w jakieś kawaii ciuszki. Biedak ten i jednocześnie tester jego kulinarnych dań o wątpliwej wartości (odżywczej i smakowej) to Syo Kurusu. Byłby może mniej nękany przez Natsuki (który ma też swoją ciemną stronę), gdyby chociaż zdjął te spinki w jego włosach i nie wkładał na siebie czasem masakrycznych stroi... ;_; Ciekawostą jest, że Syo podkłada głos ten sam facet, który podkładał głos Hiro z Soul Eatera. Następnie mamy Tokiya Ichinose- tu też ciekawostka: podkładał mu głos Mamoru Miyano, który użyczył głosu Death The Kidowi (Soul Eater), Lightowi Yagami (Death Note) i Masaomi Kida ( Durarara!! ). Tokiya Ichinose to postać również spełniająca schematy: milczący, nieprzystępny, nie darzy sympatią głównej bohaterki, ale z czasem to się zmienia. Został nam chyba tylko jeszcze jeden chłopak:
Otoya Ittoki- radosny, czerwono włosy koleżka. Miły, chętny do pomocy naszej "owieczce" (jak ją zwie Jinguuji).

ABSURDÓW CIĄG DALSZY

  • dyrektor szkoły- ma oko na wszystko (dosłownie), a jego osobowość...przemilczę sprawę...
  • Nanami Haruka- absurd sam w sobie, uczy się nut bez grania na pianinie, pisze piosenki nutowo nie nie sprawdzając brzmienia całokształtu w praktyce
  • Chłopcy czytając nuty stwierdzają, że to świetna piosenka i proponują napisanie do niej tekstu <facepalm>
  • O ciężkiej pracy już było- wynagrodzi braki w talencie
  • Nanami- nie łapie flirciarskich aluzji...
  • W szkolnej rzeczywistości tegoż anime jest zakaz flirtowania- dziwny pomysł jak na shoujo, ale okej, czaję, że zakazany owoc lepiej smakuje...
Mogłabym jeszcze wymieniać dalej, ale skończę. Z kolei absurd tłumaczeniowy, którego nie wybaczę tłumaczowi:
Chłopak śpiewał "Amazing Grace", jedną z popularniejszych piosenek, tłumaczona na polski jako "Cudowna Boża łaska", a w tej wersji tłumaczeniowej, którą oglądałam ktoś zawalił na całej linii! Jak można "grace" w tym wypadku przetłumaczyć jako imię?!! Szczyt ignorancji! Jak ktoś się zabiera za tłumaczenie muzycznego anime, to powinien mieć chociaż mgliste pojęcie o... Bo ja wiem? MUZYCE?!


OPENINGI, ENDINGI, PIOSENKI
Jednym zdaniem:
Są popowe, głupkowate, a ending zwłaszcza i tym bardziej boli, że wkręca się w mózg.
I szczerze mówiąc wolałabym słuchać czegoś takiego niż tych pioseneczek:

O TY NIEOKREŚLONE COŚ
Jak już we wcześniejszym poście wspominałam, to anime ma coś co mimo masakrycznie wielu wad sprawia, że je oglądam. Nie wiem sama co to jest... Tak więc seria dość głupkowata, ale dla kogoś znudzonego, mających ochotę oderwać się od rzeczywistości i troszkę odmóżdżyć będzie to całkiem lekki i przyjemny tytuł. Drugi raz bym tego na pewno nie obejrzała, a i jest coś co mnie przeraża, bo jest to perspektywa drugiego sezonu. Ma nosić tytuł bardzo podobny: Uta no Prince-sama Maji Love 2000%
Tytułu tego anime nie mogę przeboleć, ale jak wspominałam na początku: pasuje do niego.

OCENA OGÓLNA
Dałabym temu anime 6/10
Jeśli ktoś chce obejrzeć to życzę miłego odmóżdżania- oglądacie na własną odpowiedzialność i bez pretensji, bo to co mi się średnio podoba dla kogoś może być 8 cudem świata, ale niektórzy z was zapewne potwierdziliby moją mało pochlebną opinię ;D
Do następnego!

DZIANE!
じゃね


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się opinią, nie gryzę ;D