niedziela, 15 maja 2016

Mama vs. Tata


U mnie w domu gotuje tata, a mama potem po nim sprząta. Bez taty- ciężko byłoby z jedzeniem i też czasem finansowo. Bez mamy- wszystko zarosłoby brudem, odcięliby prąd, chodzilibyśmy jak obdartusy xD
Mojej mamie wystarczy czasami raz coś wyraźnie zakomunikować, mając pewność, że słucha, czasami tylko napomknąć, a ona następnego albo tego samego dnia zaopatruje :) (-mamo, antyperspirant się kończy. -o, masz. Kupiłam ci, tylko nie wiem czy będzie ok.) Mój tata kupuje dokładnie to co się mówi i czasem jeszcze zapomina. O zrobieniu pewnych rzeczy można mu mówić tysiąc razy i bez skutku. Jak raz mu powiedziałam, żeby kupił coś do jedzenia, np. jakieś banany i bułki, to kupił tylko banany i bułki! Do mamy przychodzę po rady- jak załatwić to czy tamto, gdzie iść, o której cośtam jest czynne. Do taty- jak chcę coś związanego z samochodem- korek do gazu, płyn do spryskiwaczy. Albo jak trzeba coś naprawić. Mama- jadąc gdzieś zmierza prosto do celu, nie ma praktycznie ani jednej przerwy nawet na siku xD jak gdzieś jedziemy, bo się spieszymy i musimy szybko dojechać xD Dobra, czasem się zlituje i staniemy na stacji benzynowej albo do sklepu kupić jakieś sucharki xD Tata- jeździ raczej szybko, ale podróż jest też trochę wycieczką krajoznawczą. Zatrzymuje się na żądanie i sam też kupuje nam przekąski i napoje. Jak ja wiozę tatę- on jest ogólnie wyluzowany, opowiada mi o okolicach wokoło i innych ciekawostkach, ale też ma podzielną uwagę w tym momencie na jakieś zagrożenia. Jak wiozę mamę- pożal się Boże... "Aaa!! Do rowu wjedziesz! Jedź wolniej! Jedź szybciej! Omiń tę dziurę! Ale nie tak, bo do rowu wpadniesz! Nie skaszaj tak zakrętów! Walnęłabyś w niego!" itd. Chwała Bogu, nie walnęłam. Mama sama skasza dość mocno zakręty i czasem w nie wjeżdża wyrzucając na luz, a potem na trzecim biegu, więc... Poza tym już nie mówię o jechaniu trzymając się mocno prawej strony, aż jechaniu po liniach, bo mama stwierdziła, że kiedyś tam w Niemczech słyszała, że one grały melodyjki po najechaniu na nie... xD Tak sobie to zakodowała w pamięci. Tata- opowiadacz historii, ciekawostek, kawałów. Mówi i mówi, mówi i mówi. Czasem trzeba go ciągnąć, żeby przestał i żeby móc wrócić do domu. Mama aż taaak rozmowna nie jest. Tata- pasjonat ogrodnictwa, nie myśli zbyt dużo o tym, co ktoś o nim pomyśli. Nie ma krępacji chodzić po galeriach w kaloszach. Boso też by chodził. Jak Cejrowski xD Mama- przeciwieństwo, raczej nie wyjdzie nieumalowana, a za tatą w kaloszach szłaby w pewnej odległości.
Dużo by pisać, ale rodzice to rodzice, z wszystkimi ich dziwactwami, z całym ich temperamentem i bagażem doświadczeń. Kochajcie swoich rodziców. :)
(I pamiętajcie, że Dzień Matki wkrótce.)

1 komentarz:

Podziel się opinią, nie gryzę ;D